Kosiniak-Kamysz wbija szpilę koalicjantom. "Zrobiłem to chyba jako jedyny"
W wywiadzie dla "Plus Minus" wicepremier, minister obrony narodowej powiedział, że po objęciu funkcji szefa MON był wzywany do tego, aby zrywać kontrakty zawarte przez poprzedników, jednak nie robił tego. "Wiedziałem, że gdy będziemy zrywali takie zobowiązania, to nigdy nie zreformujemy armii" – powiedział. Stwierdził przy tym, że były szef MON Antoni Macierewicz zerwał umowę na śmigłowce caracal na zasadzie "ja wiem lepiej". "I śmigłowców wielozadaniowych nie mamy do dziś" – wskazuje prezes PSL.
Kosiniak-Kamysz przekonuje, że chciał odpowiadać w rządzie za resort obrony, ponieważ stawiał "na mądrą kontynuację". "Miałem poczucie, że w tym ministerstwie powinien być ktoś, kto umie współpracować z różnymi ośrodkami władzy, także z prezydentem" – zaznacza. W jego ocenie, do obecnego rządu partia PSL wnosi pragmatyzm wraz z dbaniem o bezpieczeństwo i zdrową gospodarkę.
Skuteczne rozliczanie PiS
Polityk przekonuje, że pokazał on w swoim resorcie, że "można rozliczać Prawo i Sprawiedliwość skutecznie". "Myślę tu o poddaniu analizie sztuczek Antoniego Macierewicza" – powiedział szef MON. "Zrobiłem to w rok, chyba jako jedyny. I było to do pogodzenia w pełni z bieżącą pracą MON" – zaznacza.
Szef MON podkreślił w rozmowie, że Polska musi być gotowa do walki. Zdaniem wicepremiera "żyjemy w takich czasach, że wszystko może się zdarzyć". "Powinniśmy o tym pamiętać każdego dnia (...). W krajach graniczących z konfliktem ta świadomość musi być jak największa. Po to jest edukacja wojskowa w szkołach i wakacje z wojskiem, po to ustanawiamy obronę cywilną" – przekonuje Władysław Kosiniak-Kamysz.
W wywiadzie prezes PSL zapowiedział, że jego partia nie poprze likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej, ponieważ to m.in. głosom ludowców instytucja powstała.